Backstage flash moba karmienia piersią 2024

Backstage flash moba karmienia piersią 2024

Robię grupowe sesje karmienia piersią od 2018 roku nieprzerwanie. W 2023 roku poszłam pod prąd i zamiast jednej sesji zrobiłam długofalowy projekt, który zakończył się wernisażem, drukiem albumu i wielkim poczuciem spełnienia. “Tak, karmię! Karmię tak…” dotarł do ogromnej liczby osób, a dotyczył karmienia w domach. Sfotografowałam kobiety i prosiłam by nie sprzątały domów i mieszkań i przyjęły mnie do swojej normalności.

W 2024 roku wzięłam na tapet karmienie w miejscach publicznych. Byłam z dziewczynami w ponad 50 miejscach, więc jak inaczej mogłabym zakończyć projekt niż zdjęciem grupowym w miejscu publicznym? Padło na poznańską Cytadelę. Poniżej zobaczysz krótki backstage z flash moba. Bo przecież sesja to za mało… 😉 Zorganizowałam wspólne karmienie i nagraliśmy film. Przyszło ponad 70 kobiet. W jedno miejsce! Zdarłam łokcie biegnąc z jednej strony wody na drugą, na wywiad do telewizji. Cóż, były krew, pot i łzy.

Projekt TU JESTEM, zwieńczony poniższym flash mobem, zobaczysz TUTAJ.

Zdjęcia z backstagu: Martyna Wojtkowiak. Film z flash moba: Filip Piętoń.

Madka Cyniowa – sesja produktowa Poznań

Madka Cyniowa – sesja produktowa Poznań

Sesji produktowych robię całkiem sporo, ale zwykle nie pokazuję ich na swojej stronie. Czas to zmienić! Fotografuję zwykle marki rękodzielnicze lub większe firmy zajmujące się sprzedażą produktów z branży dziecięcej lub dla kobiet. Gdy Daria powiedziała mi o pomyśle bluz było kilka koncepcji, by pokazać jej nową markę, Madkę Cyniową. Ostatecznie padło na studio. Prosto, minimalistycznie, ale wyciągając na światło dzienne najważniejsze cechy bluz, kolorystykę. Zdjęcia funkcjonują na stronie marki oraz w social media. Bluzy służą nie tylko do karmienia piersią, ale dzięki ukrytemu panelowi mogą być noszone przez kobiety w ciąży, po porodzie, ale też wszystkie inne osoby, które czują, że KARMIĄ MIŁOŚCIĄ.

Na sesję produktową zwykle szykujemy prosty brief, by określić, jakie zdjęcia produktu są potrzebne, jak pokazać produkt w użyciu lifestylowym, jakie detale zrobić, pamiętać o zdjęciu wizerunkowym dla właścicielki, jeśli go obecnie potrzebuje. Takie sesje trwają sporo, ale dzięki temu, że zakładamy jakiś plan ujęć, wszystko idzie sprawnie, szczególnie, jeśli na pokładzie mamy dzieci, których humorów nie da się wcześniej przewidzieć 😉

Sesja noworodkowa po porodzie lotosowym w domu – Poznań

Sesja noworodkowa po porodzie lotosowym w domu – Poznań

To niesamowite móc spotykać rodzinę na różnych etapach ich życia. Obserwować relację, tworzące się więzi. To jak rosną dzieci, twarze nabierają innego wyrazu, a domy są pełne życia i historii. Gdybym miała powiedzieć, z kim pracuje mi się najlepiej, to od razu powiedziałabym, że ze zwykłymi ludźmi. Nie lubię modeli, bo sama się ich krępuję. Nieśmiałość to było moje drugie imię, w szkole podstawowej szczególnie, więc doskonale rozumiem dorosłych i dzieci, którzy walczą z oporem wobec kogoś z aparatem.

Sesja noworodkowa rządzi się swoimi prawami. Maluch jest głównym bohaterem i to na nim skupia się większość uwagi, no chyba że… ma rodzeństwo! Wówczas dzieli się to również na starszaki, bo one w procesie powiększania rodziny mają także nową sytuacją do zaakceptowania i poznania. W domu, u siebie, nikt nic nie musi. Tylko może. Może chcieć lub nie.

Sesja ciążowa w Tatrach

Sesja ciążowa w Tatrach

Niektórzy marzą o sesji w tiulowej sukni, a inni wprost przeciwnie. Nie straszny im deszcz, wiatr, chmury. Wyjdą z domu mimo “niepogody”. Pogoda jest zawsze, a mówią, że są po prostu źle ubrani ludzie.

Moje serce na myśl o Tatrach bije mocniej. W górach odpoczywam, resetuję organizm, nabieram dystansu do spraw i problemów. Nawet gdy plecak ciąży, buty uwierają, a plamy pod pachami rosną… idę. Bo zew wzywa.

Słysząc o pomyśle sesji ciążowej w górach moje serce radowało się. Tak, wiem. To ryzykowne, ale pod kontrolą lekarza i z wysiłkiem z głową, można wszystko. Niestety moja “tatrzańska klątwa” trwa i jeszcze na żadnej swojej sesji nie miałam zachodu słońca i pięknego słonecznego dnia. Trafiam zazwyczaj na pełne chmury, mżawkę i inne atrakcje. Trafiam jednak na klientów kochających Tatry, tak jak ja… i wiemy, że jedyne na co wpływu nie mamy to pogoda. Poniższą sesję ciążową wykonaliśmy w miejscach, które uwielbiam i w które sami zabieramy nasze dzieci, gdy jest deszczowy dzień. Strumyk to dla dzieci zawsze frajda! Pasące się krowy czy owce, również. Grunt to nastawienie, bo z dobrym humorem, nawet deszcz nam niestraszny.

Projekt “Pożegnanie nieprzywitanych” z Fundacją Ronić po ludzku

Projekt “Pożegnanie nieprzywitanych” z Fundacją Ronić po ludzku

W Polsce ok. 10-15% ciąż kończy się poronieniem. Rocznie ok. 40 tysięcy kobiet traci ciążę. Kobiety/pary, które mają za sobą doświadczenie utraty ciąży, często czują się niezrozumiane przez najbliższe otoczenie, a ich strata jest bagatelizowana.
W październiku Fundacja Ronić po Ludzku chciała zwrócić uwagę na problem doświadczenia straty okołoporodowej. W ramach projektu “Pożegnanie nieprzywitanych” powstała sesja zdjęciowa poruszająca temat utraty ciąży. W październiku 2024 roku zdjęcia można było zobaczyć w przestrzeni miejskiej w Poznaniu ( na placu Wolności oraz na telebimie Galerii Miejskiej Arsenał) oraz podczas wernisażu w Tarnowie Podgórnym w Centrum Integracji Obywatelskiej.
Poprzez ekspozycję zdjęć w różnych miejscach Fundacja chciała symbolicznie pokazać “drogę” do rodzicielstwa, która czasami może być niezwykle trudna.
W sesji zdjęciowej wzięły udział osoby, które zgłosiły się do projektu fundacji. Każda z mam i par opisała swoją historię, która została opublikowana w albumie projektowym oraz na fanpagu Fundacji Ronić po ludzku.
Zadanie jest realizowane w ramach Dolnośląskiego Funduszu Małych Inicjatyw, finansowanego przez Narodowy Instytut Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach Rządowego Programu Fundusz Inicjatyw Obywatelskich na lata 2021-2030.
Sesja rodzinna w domu – Poznań

Sesja rodzinna w domu – Poznań

Ile dzieci na sesji to dużo? Czasem, gdy ktoś pisze, że z ich trójką to wyzwanie, lekko się uśmiecham i wiem, że MOŻNA WIĘCEJ. Do Basi jechałam z konkretnym planem – brak planu. Kocham po prostu obserwować życie. Tempo, które naturalnie się rozpędza lub zwalnia pod wpływem emocji domowników.

Idealny portret rodziny nie istnieje. Ani rodziny nie są bez rys, ani zdjęcia. Im większa ekipa, tym większa logistyka, by zgrać aby nikt nie kichnął, nie grzebał w nosie, nie ziewał, nie gadał, nie śpiewał, nie zaczepiał osoby obok. Można tak wyliczać dalej, ale… ja do ideału mam daleko i kocham te kadry prawdziwe. Gdy te opisane przed chwilą po prostu się dzieją, bo to jest życie. I rozumiem, że jak już iść do fotografa to chciałoby się mieć piękne foteczki do chwalenia. Patrząc jednak długofalowo, czy poza pięknym kadrem do ramki, czy nie chciałabyś aby w pudełku z odbitkami znalazły się sfotografowane momenty, które składają się na nasze życie?

Zarówno dorośli, jak i dzieci nie zawsze mają humor. Możemy nie chcieć się przytulać, rozmawiać, uśmiechać, całować lub właśnie epatować taką energią, że wszędzie nas pełno. Na te emocje i stany w historii całej sesji jest miejsce. Mogę rozmawiać i jednocześnie fotografować gonitwę maluchów, potknięcia, jedzenie piasku, spływającą kroplę kakao po brodzie. Uściski, szturchanie, wybuch radości, ale o gniewu. Przecież codziennie dzieje się tyle skrajnych sytuacji, bo jesteśmy tylko i aż ludźmi. Jedni temu zaprzeczają i chcą wyprzeć, tworząc własne rzeczywistości, a inni, tak jak ja, w tym szaleństwie i życiu na krawędzi starają się dostrzec bliskość, czułość, piękno. Prawdę.

Kończąc… na różnych etapach możemy akceptować jeden lub drugi obraz. Chcieć podkolorować szarość lub właśnie zatrzymać zaakceptowaną obecną rzeczywistość TU I TERAZ. Nie musisz nikomu się tłumaczyć dlaczego akurat jedno lub drugie akurat Ci pasuje. To Twoja decyzja. To Twoje wspomnienia.