Sesja narzeczeńska w Tatrach

Jak to w związku: najpierw jest radość i ekscytacja. Poznajemy nową osobę, zakochujemy się. Później zaręczamy się. Ogarnia nas radość połączona ze spokojem. Później zaduma, zmartwienia. Nowy początek. Nieznane. Ale najważniejsze że razem. Razem zawsze coś się wymyśli. W końcu taka jest miłość: smutki dzieli na dwa, a radości przez dwa mnoży. A później przychodzą nowe wyzwania…

Po co fotografować się przed ślubem, skoro to w dniu wesela dzieje się najwięcej? Ano właśnie, by zatrzymać ten moment PRZED. Ten stres, a jednocześnie niesamowite emocje, prostotę chwil, Wasze uśmiechy i niepewność. Bo w oczach jest i radość i iskry. Jest też zwątpienie o JUTRO. A przecież jutro będzie już razem. Zawsze razem.

Możecie się spotkać ze mną na łące, na drewnianym pomoście, pod wielką jabłonią, czy na skwerze w parku. Mogą być też Tatry, bo miłość do nich podzielę razem z Wami. Od pierwszej wizyty w górach jestem uzależniona od plecaka, zmęczonych nóg, kanapek w trasie, krajobrazów, które zapierają dech w piersiach.

Zobaczycie, że po sesji przed ślubem nie ma już stresu na ślubie. Pani fotograf? Nie, to Marta. Jest NASZA!