Spotkałyśmy się na szybkiej mini sesji na wiosennej łące. Mnóstwo stresu, oczekiwań, porównań do tego, co matki prezentują nam w internetach. Ale wraz z A. był też P. Opoka, wsparcie, ufający, kochający, cierpliwy i spokojny. Zaklikało nam od razu, choć wiem, że stres sesyjny przyjemny nie był. Mam jednak pewną tajną broń – umiejętność budowania zaufania, warsztat i doświadczenie. Zdjęcia zrobiły robotę i wszelkie wątpliwości po prostu zniknęły.
Widzieliśmy się potem w szkole rodzenia, rodzinnym pikniku, a po odpoczynku po porodzie zawitałam przywitać mały cud na zdjęciach. Czy historia rodzinna musi być opowiedziana wszędzie w domu? Niekoniecznie. To może być skrawek Waszego życia. Ważne dla Was kwestie. Mam nadzieję, że dostrzeżesz w tej opowieści ich kilka. Album ze wspomnieniami, “woreczek” P., brzuch A.
Nic by tu się nie zadziało, gdyby nie rozmowa i zaufanie. One pomagają we wszystkim!
A. sama zaproponowała zdjęcia swojego brzucha po czytaniu moich postów na Instagramie. Słuchaniu o tym, jak ważne dla nas kobiet, matek, jest dzielenie się prawdą o tym, jak wygląda nasze ciało po porodzie. Czym jest macierzyństwo… Jakie emocje towarzyszą porodowi. To złożoność, która nas kształtuje, ma wpływ na decyzje, lekkość bytu.
Dziękuję. Choć nie wiem, czy kiedyś się odpłacę za to obdarzenie mnie dobrem, ciepłem, zainteresowaniem. Jeszcze się spotkamy, podobno.