Nie ma nic bez ludzi. Zrodziliśmy się dzięki dwóm osobom i potem robiąc cokolwiek na świecie służymy ludziom dalej. Mówiłam kiedyś, że NIGDY nie będę fotografować człowieka, bo jest trudny. Teraz? Nie umiem zrobić sesji produktowej bez elementu ludzkiego. Czerpię energię, radość, inspirację, moc właśnie dzięki relacjom z innymi.
Projekt “Tak, karmię! Karmię tak..” to opowieść o macierzyństwie i rodzicielstwie, które dzieje się za drzwiami naszych domów. Pośród zabawek, ster prania, przy patelni, w łóżku, w piżamie, w makijażu lub bez. Trudno nie chcieć tego pokazać szerzej, dalej. Zrobiłam to, dzięki uprzejmości Oli z Przestrzeni w Poznaniu. Miejsce, któremu zostawiłam serducho i mam nadzieję, że tchnęłam masę dobroci i energii, dzięki temu co udało się tam wnieść. Ludzkim wysiłkiem i wymianą.
Czy “TU JESTEM” jest w ogóle potrzebne? Czy większość z nas, kobiet, wychodząc z domu i załatwiając codzienne sprawy, funkcjonując w przestrzeni publicznej czuje się komfortowo? Czasy się zmieniają. Dzisiejsze macierzyństwo, coraz większe wsparcie położnych, dostępność wiedzy o laktacji oraz zmiana pokoleniowego myślenia działają na korzyść matek karmiących, ale… Tegoroczny projekt nie powstał z powodu mojej fantazji. Część dziewczyn nie doświadczyła nigdy, żadnych przykrych sytuacji związanych z karmieniem dziecka w miejscu publicznym. Te które jednak zderzyły się ze ścianą, niezrozumieniem, wypraszaniem z pewnych obiektów, komentowaniem swojego “obscenicznego” zachowania nie mając dobrze zbudowanej pewności siebie, zaczynają serio zastanawiać się, czy z nimi wszystko okej. Może faktycznie trzeba się schować, nakryć wielką płachtą, uciekać do brudnej toalety, czy zamykać się w aucie za przyciemnionymi szybami.
Społeczna akceptacja kobiety karmiącej piersią dziecko jest niesamowicie ważna dla niej. Chyba nikogo tu nie zdziwię i niczego nie przekręcę, jeśli napiszę, że macierzyństwo to najcięższa praca świata. Bez wsparcia w domu i poza nim, będąc zmęczoną, niedospaną, głodną, doprowadzoną na skraj cierpliwości, nie jest trudno o wycofanie się z życia społecznego.
“Tu jestem” nie pokazuje kobiet, które poruszając się w przestrzeni publicznej oczekują czegokolwiek. My mówimy – zobacz, chcę tylko załatwić coś w urzędzie, wysłać kartkę na poczcie, zrobić zakupy nie czekając do wieczora na partnera. Pragnę wyjść na spacer, poćwiczyć, iść na wystawę, obejrzeć film w kinie plenerowym, popływać na basenie. Ty żyjesz swoim życiem, a moje wygląda obecnie tak – poruszam się z dzieckiem, bo taki mam etap życia. Nie chcemy wykluczenia, bo ono potrafi dosłownie zabijać w czterech ścianach. Każda z kobiet wie, jak początki macierzyństwa i przestawienie się na nowy tryb funkcjonowania potrafią zburzyć dotychczasowe myślenie, życie, relacje. Ile z nas doświadczyło odcięcia się znajomych, braku tematów do rozmów z rodziną, która nie akceptuje i nie rozumie potrzeb dzieci?
To co dla mnie jest najdziwniejsze to egoizm obecnego człowieka. Ja, ja, ja. Mój nos, sprawy, pęd życia. Muszę zdążyć tam i tam. Zrobić to i to. Nie właź mi w drogę, nie przeszkadzaj, nie każ mi się zatrzymać. Karmienie piersią to taki stop. Dziecko chce pić, przytulić się, jest głodne, uczy się reakcji ciała, poznaje sposoby radzenia sobie z emocjami i wywierania wpływu na zachowanie innych. I KAŻDY Z NAS BYŁ DZIECKIEM. To normalne, że dzieci się rodzą, a żeby rosnąć muszą jeść i pić. Jako matki wybieramy świadomie najlepszy według nas sposób żywienia swojego malucha. Wychodzenie z domu jest potrzebne dla zachowania równowagi psychicznej kobiety, której zmienił się dotychczasowy świat.
W imieniu swoim, obecnych mam i tych przyszłych mówię spokojnie – TU JESTEM. Po prostu mnie zobacz. TU JESTEM, nie każ mi się chować. TU JESTEM, tak samo jak Ty. TU JESTEM. Marta Woźna, 2024